Rodzice to jednak dziwne stworzenia.
Czasami wpadają na tak głupkowate pomysły, że szkoda gadać. Tak -
powiedzmy to wprost i głośno. GŁUPKOWATE!!! Inaczej tego nazwać nie
można.
Przykład?? Proszę bardzo. Parę miesięcy temu stwierdzili,
że powinnam spać sama w swoim łóżeczku. Było to dokładnie w chwili, gdy
stwierdziłam że od bufetu mamy wolę mleko z butelki.
Wolałam - bo zawsze
smakowało tak samo i szybko mleko leci. Nie trzeba się zbytnio wysilać
żeby się najeść. Z piersią to zupełnie inaczej - trudniej. A ja wolę jak
jest łatwo i przyjemnie. Szczególnie gdy głodna jestem.
A wracając do tematu - jak mama zorientowała się, że jej piersi do buzi
nie wezmę, to stwierdziła - że dobrze byłoby gdybym spała sama. W takim
małym paskudnym łóżeczku. Z którego nawet wyjść nie można!!! Czaicie
klimat - dla mnie to było po prostu wiezienie a nie łóżko. No pomyślcie
sami. Czy gdyby Was zamknięto w miejscu bez wyjścia - to spało by się
Wam przyjemnie???
Czy może szukalibyście wyjścia non stop?? No właśnie !!
To dlaczego
wydaje się Wam, że nam niemowlakom to się podoba?? No dobra - za ogół
się nie wypowiadam. W każdym razie mi nie podobało się wcale.
Tym
bardziej że wcześniej sobie przyjemnie, ciepło i spokojnie zasypiałam
przy mamie. Czułam jej dotyk, czułam jej zapach, nawet słyszałam te samo
bicie serca jak w mojej kawalerce. I co?? I teraz mam zasypiać bez
tego?? Mowy nie ma.
Gdy tylko pierwszy raz położono mnie do łóżeczka - a ja zorientowałam co
się dzieje - zrobiłam to co zawsze robię na znak protestu. Mocno się
wydarłam. Zaczęłam płakać długo i przeraźliwie - aż mama nie wytrzymała i
zabrała mnie z tego miejsca (dobrze mieć sprawdzone sposoby - które
działają na rodziców zawsze i wszędzie).
Myślałam że już po problemie - że głośno i wyraźnie wytłumaczyłam
rodzicom, że nie lubię łóżeczka i absolutnie nie chcę spać sama. Ale
nie..
Zasnęłam przy mamie - i nagle budząc się w środku nocy -
okazało się że znów jestem sama. No więc ja znowu w wycie na cały głos.
Zaraz była mama przy mnie. Tata poszedł zrobić mleko. W ramionach mamy
się uspokoiłam. Wypiłam mleko zasnęłam - ale tym razem już spałam
znacznie czujniej. Gdy tylko próbowano mnie podnieść i przenieść - od
razu się budziłam z płaczem. Rodzice mówili potem, że w ten sposób zeszło
nam do 2 w nocy - cokolwiek to znaczy.
Potem znowu mocniej zasnęłam - i
znowu obudziłam się sama. Myślicie że mi się to spodobało?? Oczywiście
że nie - więc wiadomo co zrobiłam.
Wstała mama - jakaś nieprzytomna była. Oczy miała ledwo otwarte, ruchy
mało skoordynowane - przestraszyłam się, że jeszcze mnie upuści - więc
żeby się obudziła wydarłam się jeszcze głośniej. Poskutkowało. Z trudem
otworzyła drugie oko. I spytała - Wiki co się stało??
Ty się jeszcze pytasz co się stało - zostawiasz mnie samą - i pytasz co się stało??
Znowu leżałam obok mamy - tym razem to ona szybciej zasnęła ode mnie. Więc do rana miałam już spokój.
Kolejna noc wyglądała identycznie.
Trzeciej już nie próbowali położyć mnie do łóżeczka.
Rodzicom czasami naprawdę trzeba długo tłumaczyć o co człowiekowi chodzi... Na szczęście w końcu zrozumieli :)
Ps. To nie moje zdjęcie - moje może się pojawi jak będzie 30 publicznych obserwatorów :D
Wiki Ty mały łobuzie. Jeszcze roku nie masz i już rodziców ustawiłaś:)
OdpowiedzUsuńOstro to chyba zmówiłaś się z moim Osinkiem! Bo on też uważa że łóżeczko jest blee :)
OdpowiedzUsuńU nas jest podobnie - spanie bez mamy jest nie do zaakceptowania :) Z tego powodu już się nawet łóżeczka pozbyliśmy bo stało puste i nieużywane - tylko miejsce niepotrzebnie zajmowało ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie napisane:) u mnie było dokładnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńFranek zasypia z nami, jest odkładany do łóżeczka, a potem w nocy, bez jednego jęknięcia słyszymy tylko "tup tup tup tup tup" i jest z nami z powrotem... co to będzie jak pojawi się Staś? ja już śpię na skraju łóżka ;) lub, jak są noce jak ta - nie śpię wcale :/
OdpowiedzUsuń